ilustracja

Pierwsza samorządność

Nie tylko w powojennej Polsce, ale w całym systemie rządów autorytarnych państw tzw. bloku sowieckiego, przy ograniczeniu praw obywatelskich, wolności prasy i tajności wyborów organów przedstawicielskich nie było miejsca dla samorządu klasycznego, który oznaczał decentralizację władzy państwowej, taki bowiem stanowiłby zagrożenie dla monopolu władzy partii komunistycznej.

W Polsce po II wojnie światowej początkowo reaktywowany samorząd terytorialny, szybko został zlikwidowany. Tak zwana władza ludowa postanowiła i w tym iść swoją (opartą na wzorach sowieckich) drogą. Co prawda już w 1945 roku władze oparły się na przedwojennej strukturze podziału administracyjnego, czyli na tzw. gminach jednostkowych, ale było to stanowisko, jak się szybko okazało, tymczasowe. Jeszcze w lutym 1945 roku w Chełmie zebrała się pierwsza niepochodząca z wyboru Gminna Rada Narodowa, jednak już 1 grudnia 1945 roku zarządzeniem wojewody śląskiego powołano tak zwane gminy zbiorowe. Chełm był jedną z takich gmin; w jego skład wchodziły również: Goławiec, Górki i Kopciowice. Gmina zbiorowa przetrwała do 1954 roku.

Gromada Chełm, która powstała z dniem 5 października 1954 r. (już 1 października 1954 roku weszła w skład powiatu tyskiego; przedtem była w pszczyńskim) przetrwała do końca 1972, kiedy to utraciła samodzielność. Utraciła, jak to dzisiaj się określa nieco sentymentalnie, swoją pierwszą powojenną samorządność. Mimo systemu totalitarnego, mimo, że pisząc o tzw. samodzielności (nie tylko wszakże jednostek administracyjnych) w tamtych czasach, należy jak najbardziej zasadnie używać cudzysłowu, jednak właśnie chociażby z poczucia wielowiekowej wspólnoty lokalnej, mieszkańcy poczuli, że są u siebie. Że na ile się tylko dało, gospodarzą poniekąd na swoim, a „ich władze” są w ich miejscowości. Stąd, gdy w 1994 utworzono gminę Chełm Śląski, mieszkańcy uznali, że odzyskali samorządność – tym razem naprawdę. W niepodległej, wolnej i demokratycznej Polsce.

Wcześniej system prawny samorządu wiejskiego uległ zmianie w 1950 roku, gdy władza państwowa została przekazana radom narodowym. Ich organem wykonawczym zostały prezydia tychże rad, na czele z przewodniczącymi. W tym systemie skład rad gminnych (ustanowionych dekretem Krajowej Rady Narodowej 1944 r.) był wynikiem mianowania bądź zatwierdzania przez starostę. Należy pamiętać, że od zakończenia II wojny światowej wzrastało znaczenia partii w radach gminnych.

Właśnie w 1954 roku odbyły się pierwsze wybory do gromadzkich rad. Ustawą z 1954 roku o zmianie ustroju samorządu utworzono także nową formę organizacyjną, czyli tzw. osiedla, których organem samorządowym były rady osiedlowe i te przetrwały do roku 1994.

Ten stan prawny trwał do 1 stycznia 1973 roku, kiedy Gromada utraciła podmiotowość prawną i została włączona najpierw do właśnie reaktywowanej gminy Imielin, następnie do Tychów (1975) i w końcu do Mysłowic (1977).
Podsumowując – Gromada Chełm Wielki, która powstała z dniem 5 października 1954 r. i w skład której wchodziły: Chełm Wielki (obecnie Śląski), Kopciowice, a od roku 1961 także Goławiec, istniała do końca 1972, kiedy utraciła samodzielność. Utraciła, jak to dzisiaj się określa nieco sentymentalnie, swoją pierwszą powojenną samorządność. Mimo systemu totalitarnego, mimo, że pisząc o tzw. samodzielności (nie tylko wszakże jednostek administracyjnych) w tamtych czasach należy, jak najbardziej zasadnie używać cudzysłowu, jednak – właśnie chociażby z poczucia wielowiekowej wspólnoty lokalnej – mieszkańcy poczuli, że są u siebie. Że, na ile się tylko dało, gospodarzą poniekąd na swoim, a ich władze są w ich miejscowości. Stąd, gdy w 1994 roku utworzono gminę Chełm Śląski, mieszkańcy uznali, że odzyskali samorządność – tym razem naprawdę! – po raz drugi. Już w wolnej i demokratycznej Polsce.

W PRL obowiązywała Konstytucja z 1952 roku (nowelizowana 24 razy, ostatni raz w 1976 roku), która stanowiła, że władzę przez swoich przedstawicieli sprawuje „lud pracujący”. Przedstawiciele wybierani byli do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i do rad narodowych w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich, w głosowaniu tajnym. Czyli niby demokracja, tyle, że demokracja socjalistyczna. Niby jedynie dodany przymiotnik, ale zmieniał postać rzeczy. Określając ten system jako fasadowy, zwraca się uwagę, że konstytucja nie regulowała działania najważniejszego w systemie ośrodka władzy, jaką była Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Definiował ten swoisty dualizm propagandowy slogan z tamtych czasów: partia kieruje, a rząd rządzi. Nie tylko w całej Polsce, nie tylko w Warszawie, także w Chełmie. Najpierw w gminie zbiorowej, a potem w Gromadzie Chełm. Zatem wspominając z sentymentem (zwłaszcza z powodu utraconej w 1972 roku samodzielności, co jest zawsze przykre, a często i bolesne) tzw. pierwszą samorządność, nie wypada o tym „dualizmie” (w postaci Rada Gromady – PZPR, a np. w Chełmie PZPR i ZSL) zapominać.

Zanim jednak chełmianie i kopciowiczanie „przeszli na swoje”, w pierwszych powojennych latach borykali się ze skutkami okupacji. Przezwyciężano skutki polityki narodowościowej prowadzonej przez Niemców, w miarę możliwości odrabiano straty materialne spowodowane przez Rosjan, czy to wskutek działań wojennych, czy brutalnych kradzieży i konfiskat (zwłaszcza inwentarza), zasypano pozostałe po przejściach frontów liczne okopy i rowy przeciwpancerne. Usiłowano radzić sobie z problemem osadników, reformą rolną, przymusowym zastąpieniem prywatnego handlu spółdzielnią spożywców.

Jednak nie tylko. Walczono, gdyż nie sposób tego inaczej nazwać, z powojennym katastrofalnym niedorozwojem infrastruktury gminy (dochody wystarczały jedynie na remonty dróg i budynków gminnych), remontowano szkoły (także zakupy nowych ławek) oraz biblioteki. Trzeba podkreślić, że część inwestycji sfinansowali sami mieszkańcy. Obok czterech szkół gminy zbiorczej (w tym po jednej w Chełmie i w Kopciowicach) powstało przy chełmskiej szkole nowe przedszkole, odrestaurowano gmach rady, zelektryfikowano Kopciowice, założono oświetlenie ulic i otworzono gminne ambulatorium. W ramach uczestnictwa w tzw. socjalistycznej industrializacji, obok przedwojennych Zakładów Impregnacyjnych czyli Nasycalni, powstały Zakłady Urządzeń Klimatyzacyjnych. Nasycalnia rozwijała się, rosła jej załoga, wskutek czego powstał blok mieszkalny dla 18 rodzin robotniczych. Gmina miała jednak ciągle charakter rolniczy; dostawy obowiązkowe były bardzo dotkliwe. Na dodatek nad gospodarzami (aby sparafrazować klasyka) wisiało widmo kolektywizacji.

Ale nie było to całe (wymieniamy tylko co poniektóre elementy) swoiste wiano, które zostało wniesione w 1954 roku do Gromady Chełm, do jednej z 8759 powstałych gromad na obszarze Polski. I chociaż wolą władz od 1950 roku była likwidacja formalnie istniejącego samorządu, to właśnie lata 1954 – 1972 chełmianie do dzisiaj, o czym wspomnieliśmy powyżej, nazywają swoją pierwszą samorządnością. Drugiej doczekali się dwadzieścia dwa lata później, gdy w wolnej Polsce w pełni demokratycznie wybrali swoich przedstawicieli do władz samorządowych.

Zanim przejdziemy do wydarzeń w Gromadzie Chełm (lata 1954-1972) pragniemy zwrócić uwagę na często bezimiennych, jak to się wówczas nazywało, społeczników w czasach, gdy w Polsce obowiązywał system nakazowo-rozdzielczy, który zezwalał jedynie na pozorowanie samodzielnych działań gminnego, a później gromadzkiego „samorządu”. Skąd cudzysłów? Wszakże samorząd terytorialny jest podstawową, demokratyczną formą decentralizacji władzy wykonawczej, realizującą istotną część zadań publicznych. Tymczasem wówczas wszystko było państwowe i to państwo decydowało o tym, co jest dobre, a co niedobre, także dla mieszkańców Chełmu. Przypomnijmy, że na inauguracyjnym posiedzeniu Gromadzkiej Rady Narodowej w Chełmie radni ślubowali:

Ślubuję uroczyście, jako radny GRN w Chełmie Wielkim, pracować dla dobra Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, troszczyć się o sprawy ludu pracującego miast i wsi, przyczyniać się ze wszech miar do umacniania więzi władzy państwowej z ludem pracującym, nie szczędząc sił dla jak najlepszego wykonania zadań GRN.


Wszystko było (miało być) zaplanowane centralnie przez Centralny Urząd Planowania (wcześniej miał inne nazwy), który, nota bene, dotrwał do 1997 r. Jednak system miał luki, które mogły powstać albo z nadgorliwości, albo z arogancji ówczesnej władzy partyjno-państwowej. Albo i z jednej, i z drugiej równocześnie.

Wspólnota chełmska oparta na wspólnocie sąsiedzkiej umiała je wykorzystać. Właśnie głównie dzięki społecznikom, altruistom potrafiącym umiejętnie godzić dobro wspólnoty z przymusowym i obwiązującym systemem polityczno-prawnym. Być może było to nawet władzy na rękę, gdyż cokolwiek udało się dobrego dla gminy zrobić, władza chętnie się pod tym podpisywała. Gorzej, gdy się nie udawało.

Prowadzono oświetlenie ulic w Chełmie i Kopciowicach. Trwało utwardzanie niektórych dróg oraz remont dróg i szkół. Korzystano przy tym z tzw. szarwarków, czyli przymusowych świadczeń nakładanych na ludność w postaci robót publicznych. W rolnictwie trwała melioracja pól i coroczna walka ze stonką. Przybyło placówek usługowych.

Czy udało się poszukiwanie stonki ziemniaczanej? Owszem, trudno było kwestionować niszczące działanie tego szkodnika. Tyle, że władze centralne uznały, że jest to doskonała okazja do „mobilizacji mas”, a przede wszystkim do wskazania „winnego” niedoboru towarów na rynku. Także w czerwcu 1954 roku Rada Gminy podjęła uchwałę (według instrukcji Wojewódzkiej Rady Narodowej) o obowiązkowości wzięcia udziału przez wszystkich mieszkańców (także tych, którzy nie mieli własnego pola) w poszukiwaniu stonki. Wyłączono jedynie kobiety ciężarne, matki dzieci w wieku przedszkolnym oraz osoby legitymujące się świadectwem lekarskim „o niezdolności poszukiwania stonki”. Jakie były efekty tej mobilizacji? Na pewno ukarano tych, którzy uchylali się od obowiązku. Akcja objęła ponad 335 ha pól, a powtarzano ją później corocznie. Czy przybyło towarów na rynku? No, nie! A kto był winny?! Ci, co uchylali się od zbierania stonki, bo gdyby byli gorliwi..! I tak dalej.